piątek, 30 marca 2012

Rozdział 2

                                                Pamiętnik Magdy
 Po krótkim czasie odpisano nam .
"Gratulujemy!
Podajcie swoje dane. Louis stawia ,że jesteście Polkami ,
a Niall stawia na Irlandki . W każdym razie nasze
spotkanie odbędzie się 10 lipca w Londynie . Podajcie
nam również swoje adresy to prześlemy  wam bilety
lotnicze itp.
Nie możemy się doczekać tego dnia .
                                               Love 1D xx "

 Boże . Napisali do nas sami ONE DIRECTION !
- O mój Boże ! Wbijaj na TT , FB , NK , a no i jeszcze GG - powiedziałam.
Weszłyśmy na stronki na swoich profilach  opisaliśmy to zdarzenie . A na GG ustawiłyśmy opisy :
" WOW . Nie Mogę Się Doczekać . W Końcu Na Żywo Poznamy 1D . Aaa...... :DD "
Nadal nie mogłyśmy w to uwierzyć wszystkie Directionerki nam zazdrościły . Czy to jest możliwe ? Czułyśmy jakby to był tylko sen . A jednak to prawda . Po kilku minutach było o nas głośno na stronach plotkarskich . Były tam nasze zdjęcia i historyjki wyssane z palca . Nie przejmowałyśmy się tym . W tej chwili najważniejsze było to , że poznamy na żywo 1D . Będziemy mogły ich przytulić , zrobić sobie z nimi zdjęcie , poprosić o autograf . Nasze marzenia spełnią się za 4 tygodnie . Cztery długie tygodnie , ale warto.
   Podałyśmy im swoje dane. Chłopcy odpisali, że Lou dostał hopla, gdy napisałyśmy, że jesteśmy Polkami. Heh... widocznie ma jakiegoś świra na punkcie Polski...
  
   Ostatnie tygodnie roku szkolnego spędzałyśmy na odliczaniu do soboty - 10 lipca. Wtedy to lecimy do Londynu. Z lotniska ma nas odebrać ochroniarz chłopaków. Później jedziemy do hotelu. A co do dalszych planów to ustalimy już gdy ich poznamy. Pobyt u chłopców ma trwać tydzień.
   Tego roku uzbierałam średnią 5.09,a Iza 4,46. Nieźle ;). Rodzice nie mieli nic przeciw wyjazdowi, bo będziemy tam miały wszystko ufundowane. Nie wiem przez kogo. Mam nadzieję, że nie przez samych 1D, bo czułabym się dziwnie biorąc od nich kasę. Ale nie ma czym sie przejmować.
   W piątek się spakowałyśmy i usiłowałyśmy zasnąć u mnie, lecz nie było to takie proste. Ciągle myślałyśmy o najbliższym tygodniu. To będzie najpiękniejsze 7 dni w naszym życiu.

                                                              **********************

    Lot przebiegł dość spokojnie i szybko. Gdy doleciałyśmy z lotniska zabrał nas ochroniarz chłopaków, Lars. Do hotelu dojechałyśmy czarną limuzyną. Auto zarówno jak i hotel były bardzo, bardzo ekskluzywne... Każda z nas dostała swój apartament, w którym znajdowała się sypialnia, malutki pokoik dzienny z telewizorem i łazienka.
     Gdy Iza poszła do swojego apartamentu, ja postanowiłam wypakować ciuchy. Otworzyłam szafę i... znalazłam w niej Louis'a jedzącego marchewkę. Szokujący, a zarazem śmieszny widok.
- Heej ! Louis jestem ! - wyskoczył z szafy, gdy tylko się zorientował co się dzieje.
- Haha ! Wiem ! Przecież jestem Twoją fanką ! - padałam ze śmiechu. Nie do końca wiem dlaczego, ale nagle poczułam przypływ szczęścia. Długo nie rozmawialiśmy, bo po chwili usłyszałam krzyk z apartamentu Izki. Razem z Lou pobiegliśmy to sprawdzić.

*************************************************************
                                               Pamiętnik Izki
   Rozglądałam się po apartamencie. Otworzyłam drzwi do łazienki,  rozsunęłam szklane drzwiczki od prysznica (poprostu go oglądałam) i... wydarłam się w niebogłosy. Pod prysznicem stał goły Harry! To było straszne ! Wchodzisz do hotelu się przygotować do poznania swoich idoli i znajdujesz jednego z nich pod swoim prysznicem !
- Co się stało ?! - wparowała do mnie Meg.
- Louis! Zabierz swojego księcia spod mojego prysznicu ! - wydarłam się, nawet nie przedstawiając się Tomlinsonowi.
- Jaka nerwowaa... Haroldzie ! Do domu marsz ! - rozkazał, a Hazza zasłaniając się ręcznikiem ubrał spodenki i koszulkę i wyszedł z apartamentu.
- No więc ja jest Isabella - Iza, a to Meg. - przedstawiłam nas.
- Miło mi Was poznać. - uśmiechnął się.- Wypakujcie się itd. ,a my odezwiemy się za pół godzinki. Narazie muszę chłopaków zebrać... - powiedział i dał nam wizytówkę. O Boże. Znam Louisa Tomlinsona i trzymam jego wizytówkę.
- Choć Meg. - powiedziałam i poszłam na balkon i... znów prawie dostałam zawału. Na balkonie stał Zayn i podlewał kwiatki coś podśpiewując.
- Eeem... Hej ! Jestem Isabelle.
- A Cześć ! - odpowiedział.
- A ja jestem Meg. - uśmiechnęła się loczkowata. - Louis was szuka. Tzn. Harrego już znalazł.
- Serio ? O kurde. - powiedział i wybiegł z apartamentu.
  Razem z Meg oglądałyśmy nieziemskie widoki... Londyn = nasze marzenie ;)
__________________________________________________________________
Mamy mało pomysłów i czasu, dlatego rozdziału tak długo nie było. Liczymy na komentarze ;)